420 w Palamos

Kolejny dzień zmagań w słonecznej Hiszpanii nie zapowiadał się najlepiej. Prognozy wskazywały bardzo mały wiatr 3-4 węzłów. Postanowiliśmy jednak zejść na wodę. Wiatr w odróżnieniu od poprzednich dni wiał od lądu. Trenerzy puścił długi wyścig w dół, niestety zabrakło wiatru. Po godzinie mordęgi dotarliśmy na miejsce. Od razu po skończonym wyścigu zaczęło wiać ok. 13-17 węzłów. Trening zaczęliśmy od wariantów, ale elementem dodatkowym czyli kółkiem na boi na halsówce. Potem pływaliśmy połówki ze spinakerem, są one jednym z moich ulubionych zadań. Następnie Coachu puścił 3 wyścigi z czego ostatni do portu. Przed obiadokolacją zrobiliśmy jeszcze krótką przebieżkę. Po bieganiu kurczak smakował jak nigdy.

Pozdrowienia od gościa z pokładu 53607
akdsfhadiuyg

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*